Co tak naprawdę kupujesz?

kompulsywne-zakupy-blog

Jeżeli postanowiłaś kupować mniej, to znaczy, że miałaś ku temu ważne powody. Może chciałaś zadbać o swój budżet? Przestać trwonić pieniądze na niepotrzebne rzeczy i odłożyć na jakieś marzenie? A może zainspirował Cię minimalizm i pragniesz pozbyć się ciągłej potrzeby posiadania? 

 

 Przeczytaj część pierwszą 

Nieważne, które z powodów dotyczą akurat Ciebie.

Istotne jest coś innego.

 

Co sprawiło, że przestały już być takie ważne?

 

Jeżeli chęć zakupu nie wynika z ewidentnej potrzeby – bo np. zniszczyły Ci się buty i zaczynają przemakać lub utopiłaś telefon w toalecie – to niemal pewne, że innego rodzaju potrzeba znajduje się znacznie głębiej.

Zidentyfikowanie jej nie jest takie oczywiste. Zewsząd docierają bodźce, które wbudzają w Tobie chęć posiadania. Cały świat chce, żebyś potrzebowała. Wszystkiego. Codziennie. Na zabój.

Już dawno nie reklamuje się po prostu ubrań, po prostu gadżetów, po prostu samochodów czy po prostu jakichkolwiek przedmiotów – jako takich. Marketingowcy sprzedają Ci wizję potencjalnej Ciebie – osoby, którą możesz się stać, wchodząc w posiadanie danej rzeczy. 

Ja to wiem i Ty to wiesz, ale to wcale nie czyni nas odpornymi na te zabiegi. 

 

jak-przestac-kupowac-blog-minimalizm

 

CO TAK NAPRAWDĘ KUPUJESZ?

 

Sprawiając sobie kolejny ciuch lub inny przedmiot, którego nie potrzebujesz, być może tworzysz lub umacniasz wizję siebie: 

zadbanej,

atrakcyjnej,

wyjątkowej,

stylowej,

luksusowej,

bogatej,

szczupłej,

silnej, 

znającej się na modzie,

oryginalnej,

wytwornej. 

Ale też: rozrywkowej, szalonej, mocnej, towarzyskiej, zbuntowanej, idącej pod prąd.

Karmisz tym przedmiotem swoje poczucie tożsamości (jestem osobą, która…. ^), swoją potrzebę luksusu, ideę sposobu życia. 

 

jak-przestac-kupowac-blog-minimalizm

Co jest w zestawie z ubraniem? Relacja, siła, pewność siebie, atrakcyjność?

 

BUSINESS IS BUSINESS

 

Czy jest w tym coś dziwnego? Nie. Czy niemoralnego? Kwestia sporna. Nie zamierzam tego demonizować: marketing ma swoją piękną stronę, pełną zaangażowanych ludzi i prawdziwych wizjonerów. Reklamy, w których próbowanoby nam sprzedać po prostu rzecz, a nie wizję, byłyby nudne, wtórne i niegodne zapamiętania. Wcale bym tego nie chciała!

Poza tym, jeśli wszyscy zaczęlibyśmy kupować tylko to, czego potrzebujemy, system by upadł i raczej się nie pozbierał. Jasne, że lepiej byłoby dla planety, części ludzkości i przyszłych pokoleń, gdyby przemysły pokroju fast fashion nie istniały, ale nie zamierzam roztaczać tu utopijnych wizji. Istnieją. I albo nauczymy się funkcjonować w takim świecie z umiarem, albo będziemy walczyć z wiatrakami – tak uważam. Tak jak nie zlikwidujemy wszystkich fastfoodów, tak możemy jeść je rzadko i nauczyć się bilansować dietę mimo to. 

Realne potrzeby…

 

Umówmy się: nikt nie potrzebuje 10 swetrów.

Nikt – poza pasjonatami mody. A lubimy tłumaczyć swoje nadmierne zakupy zainteresowaniem modą, nie? Choć zwykle ogranicza się ono do przeglądania oferty sieciówek.

Nie powiedziałabym, że jest to modowa pasja, która uzasadniałaby taki dobytek. Tak jak dusigrosz codziennie liczący swoje pieniądze wcale nie jest pasjonatem biznesu – on po prostu lubi kasę. A Ty pewnie zakupy i nowe ubrania.  Jeśli nie śledzisz pokazów, nie interesuje Cię historia mody, a tkaniny i dzianiny są wciąż dla Ciebie niewiadomą, raczej nie jesteś pasjonatem mody. Nie ma w tym nic złego, ale warto spojrzeć prawdzie w oczy. 

Pamiętaj, że nasze umysły zrobią wszystko, by zracjonalizować nasze nieracjonalne poczynania.

W żadnym wypadku nie próbuję Cię przekonać do tego, żebyś pozbyła się swoich swetrów albo nie kupowała ich więcej. Po prostu przekazuję fakty: nie istnieje racjonalne uzasadnienie posiadania tylu sztuk tego samego rodzaju odzieży.

Bo jeśli wiesz już, że kolejny zakup nie jest efektem potrzeby, to otwiera się pole do autoanalizy.

 

Przeczytaj też: Jak przestać kupować?

 

…a marzenia?

 

To co, jeśli nie chcemy kupować impulsywnie/kompulsywnie, to nie powinniśmy kupować nic poza absolutnie niezbędnym? Oczywiście, że nie! Strój czy dobytek od zawsze stanowił formę manifestu – przynależności do grupy, służył eksponowaniu osobowości, statusu itp.

Nie ma nic złego w kreowaniu swojego wizerunku, w odmienianiu go, w poszukiwaniu siebie przy pomocy przedmiotów. Kompletnie nic.

Problem pojawia się wtedy, gdy już nie chcesz kupować. A przynajmniej nie tyle. Kiedy zakupy stają się dla Ciebie wstydliwym tematem, zajmują coraz więcej Twojej przestrzeni myślowej i Twoje życie zaczyna kręcić się wokół nich.

Jakie pytania zadać sobie, żeby nawet spełniając przedmiotowe marzenia, robić to świadomie?

O tym w następnym wpisie,

blog-minimalizm-2020

 

 

 

 

 


Wpadnij też na mojego insta:

@chociazby 

I otrzymuj najświeższe info o nowych postach!

instagram-chociazby-blog-pl

 minimalizm-w-szafie

3 pytania do świadomego zakupu

Świadome zakupy nie oznaczają kupowania tylko tego, co niezbędne. Wcale nie musisz za wszelką cenę pozbywać się okazjonalnej…

teksty, które mogą ci się spodobać