Moje 3 sposoby na okiełznanie stresu

blog-minimalizm

Jutro wyjątkowy dzień – zaczynam nową pracę! Stres? Kosmiczny. Ekscytacja? A jakże. Już od dziecka czysta kartka równie mocno mnie przerażała, co ekscytowała. Nowa szkoła? Początek studiów? Strój przygotowany już tydzień wcześniej, dojazd obczajony piętnastokrotnie. W łóżku już o 22, meliska przygotowana, kładę się spać i… nie śpię. Wcale. Następnego dnia wypijam morze kawy, wypalam dziesiątki papierosów i staram się przetrwać z trzęsącymi się, spoconymi dłońmi. Supersprawa.

Tak było. Już nie jest. Co się zmieniło? Przedstawiam Wam 3 moje sposoby radzenia sobie ze stresem przed ważnym wydarzeniem. Stres jest emocją taką jak inne, nie musimy z nim walczyć, tylko jakoś koegzystować – tak, by nie psuł nam planów.

 

Świadome oddychanie

 

Wiem, że jeżeli nie próbowaliście, a ciągle o tym słyszycie, to znowu wykręcacie oczami. Też wykręcałam. Nic jednak nie wpłynęło tak dobrze na moje panowanie nad stresem, jak właśnie nauka świadomego oddechu. Nie trzeba od razu praktykować jogi, nawet nie trzeba odpalać filmików wyciszających na YouTube. Wystarczy poznać banalne techniki oddechowe i zrobić z nich mały nawyk. Gdy czujemy, że stres eskaluje, łapiemy się oddechu i dajemy radę przeżyć tę emocję możliwie niedestrukcyjnie dla naszego dnia i rytmu.

O uspokajających technikach oddechowych pisałam już w kontekście leczenia bezsenności. Zmagałam się z nią przez 4 lata i to właśnie między innymi praca z oddechem pozwoliła mi odstawić leki nasenne i naturalnie uregulować sen.

Mam jedną ulubioną technikę, o której już wspominałam, i którą stosuję dzień w dzień od prawie roku. Nie robię tego, bo muszę. Po prostu zawsze znajdzie się powód – albo coś mnie zdenerwuje, albo zestresuje, albo chcę się skupić. W każdym przypadku pomaga, więc teraz już sięgam po nią odruchowo. Tak, jak kiedyś po papierosa. Swoją drogą, przy rzucaniu palenia praca z oddechem też niezwykle mi pomogła. O szczęśliwym rozstaniu z papierosami z pewnością kiedyś napiszę.

Technika haustu

Weź głęboki wdech nosem. Przed końcem maksymalnego wdechu złap jeszcze szybki i krótki, dodatkowy wdech nosem. Wypuść powietrze.

I to tyle. Banał, tak jak mówiłam. Powtarzaj, skupiając się na dokładnym wykonaniu wdechu i wydechu. Aż staniesz się trochę lżejszy 🙂

Naturalnie technik oddechowych jest od groma i warto szukać tej idealnej dla siebie. Mnie też trochę zajęło, zanim jakakolwiek weszła na stałe do mojego życia. Tej już nie wypuszczę – chyba, że nosem.

 

stres-blog-slow-life

 

Angażująca emocjonalnie rozrywka

 

Z emocjami jest tak, że zawsze tylko jedna dominuje w danej chwili: choćbyśmy jednocześnie czuli radość i zaskoczenie, to jedno z nich zawsze będzie dominować. I bawiąc się ze stresem, również możemy zagrać tą kartą, tym samym przyspieszając jego odejście. Wystarczy podrzucić głowie w naturalny sposób jakąś inną, silną emocję. Co mam na myśli?

Najłatwiej będzie mi to przedstawić na przykładach.

Gdy chcę podrzucić sobie inną emocję, wybieram jedną z tych ścieżek:

  • oglądam horror lub odpalam kryminalne historie (true crime) – filmy, podcasty, artykuły,
  • puszczam sobie filmy z małymi zwierzątkami: niedźwiedziami, lwami, bobrami. Powaga!

Brzmi niepoważnie, ale działa fantastycznie.

W opcji pierwszej nastawiam się na lęk, dreszcz emocji i zaangażowanie w historię kompletnie niezwiązaną z moim nadchodzącym, stresogennym wydarzeniem. Druga opcja działa na mnie wyciszająco i roztkliwiająco, bo o o ile standardowe zwierzątka domowe mnie nie ruszają, o tyle małe niedźwiadki wyciągają ze mnie pokłady niesamowitej czułości i miłości do świata 🙂

Oba rozwiązania pozwalają mi odciąć się od realności.  Mogłabym napisać: puśćcie sobie fajny film i oderwiecie się od czarnych scenariuszy piętrzących się w głowie. Niby tak, ale żaden film obyczajowy, dramat, romans czy komedia w moim przypadku nie zdają egzaminu.

 

Zrozumienie istoty stresu

 

Zrozumienie istoty stresu jako emocji jest według mnie kluczowe do życia z nim w zgodzie. O co dokładnie chodzi?

1. Stres = ekscytacja

O tym odkryciu pisałam już w tym wpisie. Streszczając temat: stres i ekscytacja to dokładnie te same odczucia w naszym ciele, tylko inaczej nazwane przez mózg. Pomyśl, co czujesz, gdy się ekscytujesz? Nie możesz usiedzieć w miejscu, skupić się na czymkolwiek, trzęsą Ci się ręce, nerwowo się śmiejesz i nie panujesz nad oddechem. A kiedy się stresujesz? No właśnie.

Co daje nam wiedza o tym? A to, że czasem warto odpuścić sobie próby uspokojenia się, szczególnie jeśli naprawdę szalejemy z nerwów. Wtedy jest to niewykonalne i frustrujące, a niemożność ogarnięcia się jeszcze nakręca tę nerwową spiralę. Wtedy lepiej pomyśleć: hej, przecież to jest superekscytujące: nowi ludzie, nowe wyzwania, może być totalnie super! I podsunąć mózgowi kompletnie inną wizję.

Wcale nie oszukujemy wtedy siebie. Przecież większość stresujących wydarzeń dotyczy rzeczy, które chcemy zrobić, na które czekaliśmy, do których się przygotowywaliśmy. Boimy się, bo wszystko będzie nowe i obce, może będziemy musieli się wykazać i poddać ocenie. Brzmi strasznie. Ale może brzmieć ekscytująco, jeśli skoncentrujemy się na tym, co będzie później.

Jeśli boisz się przemówienia publicznego, złap się myśli o odczuwanej później satysfakcji i uldze. Wow, za godzinę będę szaleć z radości, że dałam czadu! Całkiem to ekscytujące, nie?

2. Stres = emocja = myśl

Stres to emocja jak każda inna. Emocje biorą się z naszych myśli – tych uświadomionych i nie. Myśl, której nie poświęcisz uwagi, pobędzie i odejdzie sama, jak setki tysięcy innych w ciągu dnia. Z myślą nie trzeba dyskutować, przegadywać ją, racjonalizować, ostentacyjnie ignorować. Wystarczy ją zauważyć i pozwolić trwać tyle, ile trzeba. Nie podjudzając jej, nie nadając jej niepotrzebnej wagi.

Kiedyś miałam zwyczaj ciągłego powtarzania Stresuję się, Boję się w stresujących sytuacjach. Takie miałam w sobie myśli i je uzewnętrzniałam. Sądziłam, że to dobrze, bo nie trzymam ich w sobie, tylko daję odejść, wypuszczając z siebie napięcie. Bzdura. Sprawiałam tylko, że stawały się rzeczywistością i stres eskalował z każdym kolejnym powtórzeniem tego pod nosem. Do tej pory zdarza mi się na łapać na bezmyślnym wypowiadaniu myśli i staram się to wytępić na dobre.

Od kiedy przestałam ze stresem walczyć, tylko spróbowałam go zrozumieć, nauczyłam się z nim żyć. A o to chodzi, bo wyeliminowanie stresu z życia jest wizją równie utopijną, co pozbycie się smutku. Każda emocja jest tak samo ważna i potrzebna*.

Macie swoje sposoby radzenia sobie ze stresem, które naprawdę zdają egzamin? Podzielcie się w komentarzach, bo dobrych haków na tego cwaniaka nigdy dość!

 

*Gdy napisałam to zdanie, od razu przyszła mi do głowy animacja Pixara pt. W głowie się nie mieści – znacie? Ten film powinien być puszczany w szkołach.

minimalizm-blog

Jutro NIE będzie lepiej

Dramatyczna koleżanka w pracy, zepsute auto, nieprzyjemny sprzedawca, beznadziejna pogoda. Stale coś Ci się przytrafia, nie? Nie mogłoby być dobrze zbyt…

Comments2

Comments are closed.

teksty, które mogą ci się spodobać