Wyrabianie nowych nawyków jest banalne w teorii, a w praktyce… każdy, kto próbował zacząć regularnie biegać i uczyć się hiszpańskiego, pewnie się przekonał, jak trudno jest utrzymać nowy nawyk przy życiu, gdy słomiany zapał zdąży się wypalić.
Tematyka nawyków fascynuje mnie od dłuższego czasu i przetestowałam na sobie mnóstwo sposobów, które miały ułatwić wdrażanie korzystnych nawyków do mojego życia. Większość z nich okazała się żałośnie nieskuteczna.
Istnieje jednak paradygmat, którego poznanie kompletnie odmieniło moje podejście do budowania nowych ścieżek nawykowych. Podejście, które okazało się w moim przypadku niezwykle efektywne. Co to za perspektywa i co stoi u jej źródeł?
Uwaga! W tym wpisie powołuję się na książkę Jamesa Cleara „Atomowe nawyki”, ale w dużej mierze interpretuję zawarte w niej treści na swój sposób. Moje przemyślenia niekoniecznie zbiegają się w 100% z oryginalnymi założeniami Cleara – choć jego twórczość jest zdecydowanie moją inspiracją.
KONCEPCJA TOŻSAMOŚCI
O Atomowych nawykach wspominałam na blogu nieraz. James Clear napisał książkę, która stanowi instrukcję do wyrobienia każdego rodzaju nawyku – od porannej gimnastyki do stopniowego stania się pewną siebie osobą. Zdecydowanie zachęcam Was do przeczytania książki w całości, jednak dziś będzie interesowało nas jedynie jej clue – a mianowicie koncepcja tożsamości.
Tożsamość w kontekście nawyków
To, co robimy w życiu, jakie czynności wykonujemy automatycznie, co wybieramy na obiad, jak spędzamy popołudnia i czego „można się po nas spodziewać”, tworzy naszą tożsamość.
Według Jamesa Cleara podstawowym problemem ludzi, którym nie udaje się wyrobić pożądanych nawyków, jest fakt, że skupiają się na zmianie samego zachowania. Bałaganiarz stara się przestać bałaganić, zakupoholiczka kupować, a ktoś zmagający się z nadwagą zamienia czipsy na marchewki.
Ci z „silną wolą” wytrwają przy nowych postanowieniach być może całkiem długo. Ale pomyśl, ile razy mogłeś zaobserwować w swoim otoczeniu osoby, które po roku trzymania świetnej formy po prostu pękały i wracały do punktu wyjścia? Zakupoholiczka trafiała na wyprzedaż, a bałaganiarz jednorazowo odpuścił odkurzanie, po czym na dobre porzucił swoje pedantyczne nawyki.
No właśnie. Ale skoro wiemy, że coś tu nie działa, to jakie podejście jest bardziej efektywne?
ŚWIADOMY WYBÓR
Wracasz do domu tramwajem. Nasłuchałeś się o spontanicznej aktywności fizycznej i wiesz, że przydałoby Ci się wysiąść chociaż przystanek, dwa wcześniej. Wiesz, że takie mikrocele są najlepsze – i spełnianie ich wychodzi Ci świetnie. Ale dziś akurat jesteś nie w humorze i nie chce Ci się przejść nawet tego kilometra.
Jeśli masz wybrać:
- idę pieszo te dwa przystanki,
- dojeżdżam prawie pod sam dom i nie muszę się ruszać,
to w któryś kiepski dzień na bank wybierzesz drugą opcję. Jesteśmy wygodni. Wszyscy. Szczególnie głodni i zmęczeni.
Więc odpuszczasz raz, drugi, no i już jest po wszystkim. Mimo że dzielnie wykonywałeś swój nawyk przez 2 miesiące, to właśnie nadszedł jego kres. Po tygodniu zapominasz, że w ogóle takie praktyki miały miejsce.
W czym leży rzecz? Ano w tym, że Twój wybór wcale nie był świadomą decyzją, która brałaby pod uwagę skutki działania ani to, między czym właściwie wybierasz.
Podejdź do każdego takiego dylematu inaczej, z pełną świadomością tego, jakiego wyboru dokonujesz.
Wybieram:
- siebie w dobrej formie, szczupłą, z energią po ruchu na świeżym powietrzu,
- zmiętą po pracy, w beznadziejnej formie, w przyszłości coraz grubszą, mniej sprawną i pozbawioną energii.
Którą sobą chcę być?
I po prostu zdecyduj z pełną świadomością tego, jaką decyzję podejmujesz.
Wybierasz przyszłe skutki swoich teraźniejszych zachowań, nawet jeśli teraz wydają się nie mieć wartości. Od jednego spaceru nikt nie stał się szczupły, a od ominięcia dwóch kolejnych nikt jeszcze nie przytył.
Ale wiedz, że to cegiełka. Cegiełka na wadze Twojej nowej tożsamości, do której zmierzasz. Dokładana codziennie w końcu przeważy właściwą szalę.
PODEJMOWANIE CODZIENNYCH DECYZJI
Podchodząc do każdej mikro-decyzji w ten sposób:
- Wybieram tożsamość osoby dbającej o zdrowie, więc sięgam po owoc, zamiast kolejnego ciastka.
- Wybieram tożsamość osoby szczupłej i dbającej o ciało, więc decyduję się na schody zamiast windy i korzystam z każdej możliwości do spontanicznego ruchu.
- Wybieram tożsamość osoby oczytanej, więc zamiast przeglądać telefon przez kolejną godzinę, sięgam po książkę.
- Wybieram tożsamość osoby pewnej siebie, więc zabieram głos na stresujących spotkaniach.
- Wybieram tożsamość osoby, która woli żyć w porządku, więc dbam o mieszkanie.
- Wybieram tożsamość osoby pracowitej, więc przełamuję prokrastynację i siadam do pisania tekstu 😉
Podejście tożsamościowe umożliwiło mi rzucenie palenia. Narodziło się we mnie po przeczytaniu książki Allena Carra „Łatwy sposób na rzucenie palenia”. Czytałam tę książkę kilkukrotnie, więc nie zadziała w sposób oczywisty, ale… ale pozwoliła mi zrozumieć, dlaczego rzucanie mi wcześniej nie wychodziło. Ja chciałam tylko przestać palić. Rzuciłam dopiero wtedy, gdy chciałam stać się osobą niepalącą.
TO PO PROSTU DZIAŁA
Dzięki podejmowaniu decyzji w oparciu o symboliczną wagę i szalki, na których dokładamy cegiełki tożsamości, pielęgnujemy też bezcenną wartość. Wartość: dlaczego to robię? To nasze DLACZEGO pcha nas dalej, do celu, o każdy kolejny krok. Kiedy gubimy swoje dlaczego, odpuszczamy. Gdy wiemy, że każdy najmniejszy ruch ma znaczenie, działamy. A słomiany zapał przestaje nas dotyczyć.
. . .
W następnym wpisie z tej serii opowiem o tym, jak najlepiej minimalizować wysiłek na drodze do zmieniania nawyków. I dlaczego warto go minimalizować 😉
Trzymajcie się,
Pssst, koniecznie sprawdź mój podcast! Co sobotę nowy odcinek:
Słuchaj na:
Złapałam też nową zajawkę na insta, więc zapraszam Cię do śledzenia mnie również tam:
interesujące. muszę przetrawić, ale czuję sie zaintrygowana P.S twój blog jest szczególny, bo jest zderzeniem płytkości i głębi. jeden post o tym, co ubierasz w danym miesiącu, a drugi o budowaniu tożsamości. ten mix jest urzekający:]
Polecam! Dzięki za super komentarz, Kat <3
Inspirujący wpis, sięgnę po książkę o której piszesz. Dziękuję❤️
Kiedy myślę o takim podejściu to zdaję sobie sprawę, że już wcześniej (nieświadomie) je stosowałem, ale pewnie zbyt rzadko 😉 Bardzo dobry wpis i fajna infograficzka.
Dzięki!
Chciąłam się zapytać o jakiej książce mówisz w podcaście „Mi też się nie chce „. Nie mogę dosłyszeć….
to „Unf*ck yourself. Napraw się” 🙂