Jak sprzedawać ubrania w Internecie?

jak-sprzedawac-ubrania-w-internecie

Dzisiaj o ciuchach – tych nienoszonych, upchniętych w pudle na dnie szafy, które czekają na sprzedaż i coś nie mogą się doczekać. Od dawna nie możesz się zebrać, żeby zrobić coś z tym worem odrzutków? A może wystawiłaś je na aukcjach już z dobry miesiąc temu, tylko zainteresowanych brak? Przedstawiam Ci 4 powody, przez które prawdopodobnie sprzedaż Ci nie idzie. Jeśli je wyeliminujesz, sprzedaż okaże się znacznie łatwiejsza.

1. Zawyżasz cenę

Nieadekwatna cena to największa bolączka większości ogłoszeń. Używany t-shirt z Zary wystawiony za 30 złotych czy bomberka z H&M za 50 to standard na portalach do sprzedaży używanych ciuchów. A ogłoszenia później sobie tak wiszą i wiszą…

jak-sprzedawac-ubrania-w-internecie

Problem bierze się stąd, że sprzedający, ustalając cenę, kierują się wyłącznie tym, ile chcieliby zarobić. Nic dziwnego, w końcu o to tu chodzi, nie?

Kupiłam to za jakąś stówkę, prawie tego nie nosiłam, wygląda świetnie, więc jest warte co najmniej 70 złotych. To i tak okazja, ja właściwie i tak tylko na tym tracę. 

Niestety tak nie jest. Twoje używane ubranie na rynku ubrań używanych nie jest warte nawet 40 złotych, nie mówiąc o 70. 

Nie zgadzasz się? To poczekaj. Daj mi wyjaśnić!

Po prostu przyjmij perspektywę kupującego. 

Powiedzmy, że potrzebujesz kurtki dżinsowej na wiosnę. W sklepach ceny zaczynają się od 80 złotych, a chciałabyś przyoszczędzić, więc decydujesz się na poszukiwania używanej.

Odpalasz stronę szafy czy inne vintedy, przeszukujesz katalog i widzisz ceny od 50 złotych w górę. No i co, opłaca się?

Weź pod uwagę, że:

  • musisz doliczyć co najmniej 10 złotych za wysyłkę,
  • NIE MOŻESZ TEGO ZWRÓCIĆ! Jeżeli ubranie nie spodoba Ci się na żywo, będzie źle leżeć, gnieść się, po prostu będziesz się w tym źle czuć, to Twój problem. Sprzedający nie ma najmniejszego obowiązku przyjmować zwrotu, który nie wynika z defektu ubrania. Taki obowiązek ciąży na sklepach internetowych, nie dotyczy osób prywatnych;
  • ryzykujesz, że ktoś może Cię oszukać – nawet jeśli portal zwróci Ci pieniądze (choć spora część tych stricte lumpeksowych nie oferuje takiej pomocy kupującemu), to stracisz trochę czasu i nerwów;
  • ktoś już to nosił i nie masz pojęcia, czy nie wycierał tym podłogi.

To wszystko wpływa na ogromny spadek wartości używanych ciuchów sprzedawanych online.

To co, mam sprzedawać dobre ubrania za 10% ceny? 

Nie, po prostu wziąć pod uwagę powyższe i zastanowić się, ile sama byłabyś w stanie zapłacić.  

PS Nie jest też tak, że ten ciuch wystawiony za 70% ceny na pewno Ci się nie sprzeda. Zdarza się, że np. ktoś obczaił daną kurtkę w sklepie, nawet ją przymierzał, po czym zdecydował się poszukać jej taniej online. Więc Twoje 70 złotych to dla niego dobry biznes.  Jednak dotyczy to raczej tylko ubrań z najnowszych lub stałych kolekcji.


Ku pokrzepieniu portfela: ubranie, które leży w szafie nienoszone, nie daje Ci ani złotówki. Tylko zajmuje miejsce. Możesz wystawić je za godną cenę i męczyć się ze sprzedażą miesiącami albo racjonalnie je wycenić i sprzedać w trymiga.

 A wtedy, gdy sprzedasz kilka swoich nienoszonych szmatek, przecież będziesz mogła kupić sobie za zysk z tych marnych sprzedaży coś, co z przyjemnością założysz. Czy jednak lepiej mieć to swoje honorowe pudło niesprzedanych i bezużytecznych ubrań?


A co z ciuchami, które już jako nówki kosztowały grosze?

Załóżmy, że chcesz sprzedać fajny t-shirt z sieciówki, za który zapłaciłaś jakieś trzy dyszki. Jak go wycenić? Jeśli jest bez wad i w trendach, 15 złotych to cena maksymalna, tak myślę. Z t-shirtami sprawa jest o tyle fajna, że zwykle wszystkie leżą na ciele dość podobnie i wiemy, czego się spodziewać, więc mniejsze jest ryzyko wpadki. Jednak ta piekielna wysyłka… 😉

Natomiast t-shirt, który jest tzw. bejzikiem (czyli czystym, zwykłym t-shirtem), albo ma jakiekolwiek ślady użytkowania (np. choćby lekkie zmechacenia, nie mówię o plamach – wtedy pora przerobić go na ścierki),  nie jest wdzięcznym towarem do sprzedaży pojedynczej. Jeśli nie pojedynczej, to jakiej?


[mc4wp_form id=1283]


MEGA PAKA

Sprzedaż używanych ubrań w tzw. pakach jest szczególnie popularna na Allegro – takie aukcje znajdziesz pod nazwą Mega paka, są to głównie licytacje.

jak-sprzedawac-ubrania-w-internecie-mega-paka

Robisz zdjęcia kilku lub kilkunastu ciuchów w jednym rozmiarze (bądź np. S/M), wstawiasz do jednego ogłoszenia i opisujesz każdy z nich. Trzykrotnie robiłam taki deal i totalnie polecam to rozwiązanie!

Licytacje są dość emocjonujące, bo do ostatniej chwili nie wiesz, ile na tym zarobisz (najwięcej ludzi dołącza pod koniec trwania licytacji). Można ustawić cenę minimalną, jeśli np. w pace zamieścisz też jakieś droższe ciuchy i boisz się sprzedaży za bezcen, jednak to dodatkowo kosztuje.

Polecam promować gdzieś swoją licytację, np. na facebookowych grupach sprzedażowych czy forach portali ze sprzedażą używanych ubrań (np. vinted).

To doskonały sposób na szybkie pozbycie się nawet wora ubrań.

Dosłownie, kiedyś wystawiłam w jednej aukcji pakę liczącą 50 sztuk ubrań! Tuż po oczyszczaniu domu z Marie Kondo 😉

Zarobiłam 350 złotych.

350:50 = 7 zł za sztukę.

Mało? Dla mnie super! I tak ich nie nosiłam, zagracały mi dom, oryginalnie kosztowały niewiele, a sprzedaż wszystkich tych ubrań pojedynczo zajęłaby w najlepszym wypadku wiele miesięcy. Na pewno spora część wylądowałaby w kontenerze.

Jeśli jednak obawiasz się licytacji albo po prostu nie chce Ci się w to bawić, równie dobrze możesz wziąć nawet 5 t-shirtów, zrobić fajne foty i wystawić jako paczkę za 5 dyszek. Znów wracamy do perspektywy kupującego – tylko raz doliczy wysyłkę 😉

2. Nie bierzesz pod uwagę okoliczności

Sprzedaż ocieplanych botków wraz z rozpoczynającą się wiosną będzie maksymalnie trudna z dwóch powodów:

  • nikt w Polsce obecnie ich nie potrzebuje, bo gurl, zaraz zaczyna się wiosna;
  • a ci, którzy myślą perspektywicznie, kupili już je sobie na wyprzedaży posezonowej za połowę oryginalnej ceny. Nowe. Z możliwością zwrotu.

Serio, jeśli nie jest to model, który się wyprzedał i był absolutnym hitem, obecnie niemożliwym do złapania na wyprzedaży, to marne szanse na szybką sprzedaż. 

Chyba, że naprawdę za bezcen.

Miej też na uwadze, że pół świata robi porządki w szafie po kończącym się sezonie. A spora część, tak jak Ty, wystawia odrzutki z selekcji na sprzedaż. Na portalach z używaną odzieżą jest przesyt. Bez konkurencyjnej ceny to już w ogóle zapomnij… 

3. Wstawiasz słabe zdjęcia 

Trochę oczywisty punkt, przyznaję. Wszyscy o tym mówią i widać tego efekty na portalach, bo rzeczywiście beznadziejnych, ciemnych zdjęć niewyprasowanych ciuchów jest coraz mniej. Jednak trochę ich jest, więc i ja apeluję: nie chodzi o to, żeby mieć zdjęcia na profilu jak z magazynu modowego. Nie musi też to być ciuch powieszony na stojącym, białym wieszaku z IKEA z monsterą w tle.

Jak robić zdjęcia ubraniom?

Tak, żeby przyciągały, a nie odstraszały? Żaden ze mnie fotograf, ale wiem, że zdjęcie ma największy wpływ na zainteresowanie potencjalnych kupców. Nawet najpiękniejszy sweter będzie trudno sprzedać, jeśli nie przyłożysz się do zrobienia fotki.

jak-sprzedawac-ubrania

Wystarczy jednak, że:

  • tło zdjęcia będzie jasne i jednolite: do mniejszych przedmiotów, które nie muszą być powieszone, świetnie nadaje się blat, koc czy bristol;
  • skorzystasz ze światła dziennego i nie zrobisz zdjęć pod światło;
  • ciuch wyprasujesz i korzystnie ułożysz.

Są ciuchy, które fotografuje się łatwo (t-shirty, standardowe swetry) i z tym raczej nie ma problemu. Albo zakładasz na wieszak, zahaczasz go o drzwi szafy bądź wieszasz o gwóźdź na ścianie,  albo kładziesz na łóżko czy gdziekolwiek, tu nie ma większej filozofii.

Spodnie są dość trudne, jeśli chodzi o korzystne ujęcie na zdjęciu. Jeżeli chcesz, żeby na fotce zmieściły się całe, zdecydowanie wybierz wieszak przystosowany do tego typu odzieży, nie staraj się fotografować na płasko, to raczej nie wyjdzie, bo zdjęcie będzie pionowe i trudne do umieszczenia w miniaturce. Dżinsy można z kolei np. złożyć w kostkę, eksponując tylną kieszeń.

Trafiają się też ubrania, które mają dziwny krój, ciekawą formę, która niekorzystnie wygląda na zdjęciu. Jak to ugryźć? Kombinować. Złożyć w kostkę, wystawić rękaw, skupić się na fotografowaniu detali, które mogą przyciągnąć kupujących. Wtedy warto wykorzystać właśnie takie zdjęcie jako główne dla przedmiotu, a w kolejnych umieścić już to obejmujące ciuch w całości.

Czy robić zdjęcia na sobie?

Jeśli masz fajne, duże lustro i estetyczne wnętrze albo kogoś do pomocy, a dodatkowo potrafisz ładnie zapozować z ciuchem – super, wiele osób może to zachęcić do kupna. Ale są też tacy, którzy nie zwrócą nawet uwagi na zdjęcie na kimś – ja jestem jedną z tych osób. Różnie bywa z tym tematem. Jednych przyciągniesz, drugich odstraszysz. 

sprzedaz-ubran

4. Nikt nie chce Twoich ciuchów 

No niestety, bywa i tak. Katalogi portali z używaną odzieżą puchną od przedpotopowych bolerek, rybaczek, t-shirtów ze śmiesznymi napisami i innymi perełkami, których od lat nie widuje się na ulicy, bo powiedzieć, że są niemodne, to jak nie powiedzieć nic.

Tu wracamy do punktu pierwszego, w którym wspomniałam o perspektywie kupującego. Jasne, gusta są różne, ale spróbuj spojrzeć na dany ciuch z myślą: Czy sama w ogóle zwróciłabym na to uwagę? 

Podsumowanie

Sprzedaż ubrań w Internecie to nie takie hop-siup, jak mogłoby się wydawać. Sama popełniałam wszystkie powyższe błędy, no i kompletnie nie szło mi w tym temacie. Strasznie mnie to frustrowało! Wyciągnęłam wnioski z nieudanych prób, ogarnęłam, jak sprzedawać skutecznie i postanowiłam podzielić się tą wiedzą.

PS Mój wpis dotyczył sprzedaży używanych ubrań typowo sieciówkowych, zapewne w przypadku marek luksusowych cały proces znacznie się różni.


minimalizm-w-szafie

unf.ck-yourself-napraw-sie-gary-john-bishop

Mniej myśl, więcej żyj. „Unf*ck yourself” to zbawienie dla neurotyków

Książka autorstwa Garego J. Bishopa pojawiła się na rynku w 2016 roku i szturmem go podbiła. Przyznam, że…

teksty, które mogą ci się spodobać