Mam naprawdę szalony czas, a dzisiejsze Cudowności są tego efektem. Dużo nerwów, stała gonitwa myśli i ściśnięty żołąek trochę zmusiły mnie do poszukiwania spokoju w mojej codzienności – przynajmniej tej w głowie. I wiecie co? Znalazłam go! Serio! Tym samym odkrywając self care na nowo.
Cudowności to seria wpisów, w której opowiadam o tym, co ostatnio zachwyciło mnie do granic. Zobacz inne wpisy z tej serii.
ZROZUMIEĆ MEDYTACJĘ
Dopóki naprawdę nie znalazłam w sobie (desperackiej) motywacji do zapewnienia mojej głowie oddechu, nie miałam żadnego pojęcia o medytacji. Gdzieś mi się utarło, że to próba niemyślenia, skupianie się na jednym punkcie i robienie „omm” w siadzie skrzyżnym.
Drażniło mnie, że tyle osób poleca medytację jako lek na stresy, lęki i bezsenność.
Swoją drogą, ostatnio dochodzę do wniosku, że im bardziej irytują nas jakieś zalecenia, tym bardziej powinniśmy spróbować wcielić je w życie. Latami doprowadzało mnie do szału to, że w ramach dbania o zdrowie psychiczne zachęca się ludzi do sportu. Uważałam, że to spłycanie i bagatelizowanie tematu. I choć wciąż żenuje mnie radzenie osobie z depresją, by szła pobiegać, to tylko ja wiem, jak wiele zmieniło się w moim życiu, gdy wdrożyłam w nie regularną aktywność fizyczną. To tak wtrącając.
Któregoś popołudnia odpaliłam Netflixa, choć w samotności robię to nadzwyczaj rzadko, i na stronie głównej wyświetlił mi się animowany serial „Poradnik Headspace: medytacja”. Kliknęłam. I stało się coś, czego się nie spodziewałam. W ciągu dwóch odcinków medytacja stała się dla mnie zrozumiała i… niezwykle kusząca.
Wyobraź sobie, że stoisz przy ruchliwej ulicy. I obserwujesz auta, które jadą w obie strony. Po prostu obserwujesz. Nie liczysz, nie łapiesz się żadnego z nich. Jeśli omyłkowo się o nie zaczepisz, szybko je puszczasz i wracasz do spokojnej obserwacji. Auta to Twoje myśli.
.
Wyobraź sobie błękitne niebo. Myśli, które się pojawiają, to ciemne chmury, które przypływają i odpływają. Ty masz swoje spokojne, błękitne miejsce. Żadna chmura nie może w nim zagrzać miejsca na dłużej.
Te porównania bardzo do mnie przemówiły. Nagle to wszystko zaczęło mieć sens.
Spróbowałam raz, drugi, aż medytacja stała się dla mnie wyjątkową formą odpoczynku i oderwania się od rzeczywistości – formą, której jeszcze nie znałam. Uczucie spokojnej, oczyszczonej głowy (nawet po 5-10 minutowej sesji) jest nieporównywalne z niczym innym.
To rytuał, który najszybciej wszedł mi w nawyk ze wszystkich, które kiedykolwiek próbowałam wdrożyć. Tak bardzo urzekło mnie uczucie PO i to, jak z tygodnia na tydzień lepiej radzę sobie z emocjami, że nie muszę się do niczego zmuszać. To fantastyczne, gdy tak pozytywny nawyk sam w sobie staje się nagrodą.
Jeśli chodzi o konkrety – ja medytuję popołudniu i wieczorem. Wtedy myśli najbardziej nie dają mi spokoju – rano nie czuję, żebym tego potrzebowała.
Spróbujcie! Obejrzyjcie chociaż jeden odcinek. Myślę, że nie pożałujecie 😊
POPRAWNA POSTAWA
Garbiłam się, odkąd pamiętam. Długo sądziłam, że mam po prostu wadę postawy i niewiele można z tym zrobić – zgarbiona czułam się komfortowo, a wyprostowana nienaturalnie i dziwnie. Aż jako 23 latka przypadkowo trafiłam w innej sprawie do ortopedy, który oświadczył mi, że moje plecy… są całkowicie proste. Szok!
Niestety nie od razu doznałam oświecenia i zaczęłam stać prosto 😉 Trochę mi zajęło, aż któregoś dnia zobaczyłam się na zdjęciu robionym z boku z zaskoczenia. Tak strasznie zawstydziło mnie to, jak okropnie krzywo stoję, że postanowiłam zmiany wdrożyć natychmiast. Szukałam w necie ćwiczeń na proste plecy, aż trafiłam na film Michała Kanclerza (którego twórczość jutubowa też pomogła mi schudnąć 10 kg):
Na początku robiłam to ćwiczenie kilkanaście razy dziennie. Dziś robię ok. 2-3 serie plus dodatkowe z gumą oporową. W życiu bym się nie spodziewała, że tak proste i szybkie ćwiczenie zaowocuje efektami niemal od razu! Sprawiło, że zaczęłam niemal automatycznie prostować się jak struna, nawet siedząc przed kompem. Zamierzam na stałe utrzymać je w swojej codziennej rutynie.
Polecam na maksa!
. . .
Te dwa elementy codzienności sprawiły, że i moja głowa, i moje ciało, mają się o stokroć lepiej niż wcześniej. To naprawdę zachwycające!
A co Ciebie ostatnio zachwyciło?
Wpadnij też na mojego insta:
Dużo minimalizmu, rozwoju i prywaty.
Tylko Ciebie tam brakuje!