Cudowności #3 Pożegnanie z książkami & serial, którego nie warto przegapić

Weekend w pełni, więc wpadam do Was tylko z szybkimi Cudownościami ostatnich tygodni. Dziś o prezencie świątecznym, dla którego straciłam głowę i o serialu, który dotyka trudnej tematyki w niezwykle przystępny i nietendencyjny sposób. Zapraszam!

 

1. Kindle

Wiem, że chwalił go już co drugi człowiek na świecie, ale ja naprawdę długo wzbraniałam się przed przejściem z książek analogowych na e-booki. Uparłam się na tę magię papieru, niezastąpione uczucie trzymania książki w dłoniach i dumę ze stopniowo powiększającej się biblioteczki.

Jednak im więcej czytałam, tym bardziej czułam, że sama robię sobie pod górkę. W drogę nie brałam ze sobą książki, którą najbardziej chciałam czytać, tylko pakowałam do torby tę, która będzie poręczniejsza i lżejsza. Wiele książek chciałam przeczytać, ale że nie było ich w bibliotece, a nie zamierzałam ich kupować, to po prostu mnie omijały.

Coraz mocniej rodziło się we mnie marzenie czytnika. I pewnie kiełkowałoby przez lata, ale Mikołaj wysłuchał moich próśb i pod  choinką znalazłam Kindle’a. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia.

 

kindle-minimalizm-ksiazki-blog

Skąd ten zachwyt? 

  • Kindle jest niesłychanie lekki i poręczny,
  • czytanie nie męczy oczu,
  • do obsługi wystarczy tylko jedna ręka,
  • mogę czytać leżąc na boku (to było moje pierwsze megaodkrycie),
  • biorę ze sobą wszystkie książki, które aktualnie czytam lub chcę przeczytać, a nie tę najporęczniejszą,
  • czytam nowości, których nie mogłam znaleźć w bibliotece,  a nie chciałam ich kupować,
  • chętniej czytam powieści,
  • mogę czytać po ciemku, nie rozbudzając się światłem (I nie przeszkadzając drugiemu śpiącemu),
  • czytanie jest nawet wygodniejsze niż przeglądanie internetu na telefonie, więc czasem robię to z nudów (w przypadku analogowych książek bardzo rzadko chwytałam za książkę impulsywnie)
  • czytam DUŻO WIĘCEJ,
  • w każdej sytuacji: w tramwaju, w poczekalni, nawet podczas gotowania.

Uwielbiam to urządzenie i nie mogłabym nie poświęcić mu Cudowności. Czytanie fizycznej książki wydaje mi się już po 2 tygodniach użytkowania czytnika całkowicie nieporęczne i irytujące. Rozpieścił mnie na maksa tym komfortem czytania!

Powiedzieć, że jestem zachwycona, to mało. 

No i o ironio, dosłownie pierwszą książką, którą przeczytałam na Kindle, było „Pożegnanie z nadmiarem: minimalizm japoński” Fumio Sasaki, gdzie trafiłam na ten fragment:

 

fumio-sasaki-pozegnanie-z-nadmiarem-minimalizm-blog

 

Odnalazłam w tych słowach trochę siebie. I tak bardzo mnie to zawstydziło, że na dobre zapomniałam o swoich „przeciw” wobec e-booków.

 

2. The Morning Show

 

the-morning-show-blog

 

Tak jak wspominałam już w którychś Cudownościach, bardzo rzadko polecam seriale. Zwykle odpuszczam po pierwszym odcinku, jeśli historia mnie nie zachwyci. Ta przedstawiona  w – póki co – jednosezonowym serialu The Morning Show wciągnęła mnie do granic możliwości.

Serial ten zapewnił mi nie tylko rozrywkę na najwyższym poziomie, ale też mocno mnie poruszył i skłonił do rewizji dotychczasowych poglądów.

Rzecz dzieje się w amerykańskiej telewizji. Jeden z prowadzących  poranny program informacyjny (Mitch, czyli Steve Carell) zostaje oskarżony o molestowanie i wydalony z programu. Czy to wina kultury pracy na planie? Kto jest winny tej sytuacji? Czy wykorzystywanie pozycji jest bezwzględnie naganne? Dlaczego im głębiej wchodzimy w sprawę, tym trudniej o radykalny wyrok?

Serial porusza tematykę ruchu #metoo, robiąc to w sposób nieoczywisty i wielowymiarowy. Pozwala spojrzeć na problem z kilku różnych perspektyw – nie faworyzuje jednej wersji wydarzeń, ukazuje złożoność tego rodzaju sytuacji i pozostawia widzowi duże pole do własnych przemyśleń.

The Morning Show dotyka problemu, który realnie istnieje i poglądowo dzieli społeczeństwo, nie będąc tendencyjnym w przekazie – a to czyni go wyjątkowym.

Świetne kreacje aktorskie (Carell, Crudup, Witherspoon, Aniston), ciekawe tło historii. Naprawdę warto!

 

 

. . .

 

Dajcie znać, co Was zachwyciło w ostatnim czasie. Jestem żądna poleceń! Szczególnie jeśli chodzi o fajne filmy, bo ostatnio trafiam na same słabizny.

Miłego weekendu i niezmarnowanych dni,

 

blog-minimalizm-2020

 

 

 

 

 


PS Wpadajcie też na mój Instagram! Kilka dni temu wystartował, więc zapraszam do follow.

Będzie dużo minimalizmu, rozwoju i prywaty 🙂

 

instagram-chociazby-blog

@chociazby

Odkrycia, które zmieniały moją szafę (cz. II)

Ostatni rok był dla mnie szczególny pod kątem poszukiwania stylu. Wakacje spędziłam w wielkich mom jeans, vansach i crop topie, jesienią…

Comments5

  1. O tak, kindle to moje odkrycie tego roku, ☺️🙈 mój jest ze mna od marca i jestem zachwycona tym że mieści się dosłownie w kazdej torebce przez co mogę go zabrać wszędzie 🙈

  2. Kindle to fajna sprawa, jednak pięknie wydana książka też potrafi być ozdobą tak jak kwiat, czy artystyczny wazon. Ja mam parę takich książek na półce, nie dlatego, że lubię się chwalić czytelnictwem, ale dlatego że lubię taką książkę wziąć w rękę i przeczytać ulubiony fragment lub obejrzeć piękne grafiki.

    1. Jak najbardziej! Na pewno jeszcze kiedyś zdarzy mi się kupić książkę, bo tak jak mówisz – czasem to wydawnicze dzieła sztuki, do których przyjemnie jest wracać. Jednak Kindle pozwala mi 10 razy więcej czytać i 100 razy mniej kupować 🙂

  3. Kindle to fantastyczna sprawa. Mój romans z tym urządzeniem trwa już 10 lat i nie zanosi się na rozstanie.
    Jedno ale…czy papierowe książki są „analogiczne” czy raczej „analogowe”? 😉

Comments are closed.

teksty, które mogą ci się spodobać